Witajcie,
Moi Drodzy na zakończenie weekendu ogłaszam wyniki Candy.
Wygeneruj losowe liczby.
Rezultat
Oto wylosowane liczby:
19
Czas wygenerowania: 2012-07-29 19:36:23
Witajcie,
Moi Drodzy na zakończenie weekendu ogłaszam wyniki Candy.
Oto wylosowane liczby:
19
Czas wygenerowania: 2012-07-29 19:36:23
Witajcie,
Moi Drodzy po pierwsze to chciałabym Wam podziękować. Sprawiliście mi ogromną radość swoją obecnością. Moja radość jest tym większa, że dzięki candy mam okazję poznać nowe , zupełnie mi dotąd nie znane blogi. Sukcesywnie dodaję sobie Was do nowej zakładki i obiecuję , że w wolnym czasie będę do Was zaglądać.
Swoją drogą byłoby miło gdyby ten blog żył nie tylko w czasie kiedy organizowana jest jakaś nagroda;-)to takie moje małe ciche życzenie.
Jeżeli jutro nie uda mi się wylosować zwycięzcy z pewnością uczynię to w weekend a dla Was jest to okazja by jeszcze móc wziąć udział w candy.
Wracając jednak do dzisiejszego wpisu przedstawiam Wam nasz nowy-stary mebelek. Kupiony prawie rok temu przeleżał w kartonie aż do dziś. Pewnie z dbałości o zdrowie swoje i dzieciątka obchodziłam go szerokim łukiem . Teraz, kiedy tylko nadarzyła się ku temu okazja pędzle poszły w ruch , rachu ciachu …no i jest!
Oczy nam się zaświeciły jak pięciozłotówki a w głowie zrodził się nowy pomysł. I choć jej docelowe miejsce jest zupełnie gdzie indziej , póki co gości sobie w salonie by za chwilę swe miejsce znaleźć w kuchni . Kiedy tak z nią wędrowaliśmy po naszych 65metrach przypomniało nam się , że gdzieś na strychu powinny być do kompletu dwa stare ogrodowe krzesła..no i masz tym sposobem zrodził się pomysł na kuchnię w stylu marine..pewnie zanim ukończymy nasze zmiany nastanie późna jesień ,jednak miło będzie zobaczyć naszą kuchnie w zupełnie innej odmianie ..to będzie taka mała odskocznia od naszych „ludwiczków” a tymczasem natchnęło mnie na małe aranżacje..zresztą sami popatrzcie;-)
Pozdrawiam Was ciepło, życzę prawdziwego leniuchowania w te upały i do weekendu;-)
Karolka
Witajcie,
Jak to ostatnimi czasy u mnie bywa, wszystko pojawia się z opóźnieniem więc jest i wpis , który zaplanowany był na miniony weekend. A , że nauczyłam się że przy małym dziecku, które właśnie dostało kolki nie da się nic zaplanować mam nadzieję, że mi wybaczycie to małe opóźnienie.
Dziś będzie krótko i na temat..a tematem jest dobrze znane Wam candy..
Będzie mi bardzo miło móc obdarować Was zestawem ceramicznych naczyń od IBL.
Udział w zabawie mogą wziąć wszyscy.Zasada jest prosta każdy kto wyraża chęc wzięcia udziału w zabawie , proszony jest o umieszczenia komentarza w poście.
Blogerzy proszeni są o umieszczenie poniższego zdjęcia na swoim blogu oraz podanie nazwy bloga w komentarzu gdyż często niestety nie wyświetla mi się link do Was.
Będzie to dla mnie okazja poznać nowe blogi i osoby.
Kochani losowanie zaplanowane jest na 27 lipca ale jak to w życiu bywa może nastąpić małe wahanie w terminie.
Tak więc zapraszam i życzę Good Luck
Karolka
Witajcie,
Wspomniałam ostatnio, że ostatnimi czasy moimi ulubionymi obiektami jest Antosiek i kwiaty. A ponieważ maj jak i czerwiec należą zdecydowanie do moich ulubionych miesięcy i to nie tylko za sprawą wielu ważnych dla nas dat , ale i kolorowego ukwiecenia, które zazwyczaj o tej porze gości w naszym domu. I nie ma znaczenia czy są one sztuczne, cięte, doniczkowe a nawet suszone. Absolutnie wszystkie wyglądają na zdjęciach zjawiskowo. A ponieważ tegoroczny maj był dla nas wyjątkowo szczególny to i w domu gościły piękne bukiety gratulacyjne. Same zresztą zobaczcie i oceńcie bo ja przeglądając wykonane zdjęcia na komputerze czasami aż chciałabym być tak wdzięcznym obiektem;-))
No ale jak to mówi Adam , tylko piękno kocha obiektyw , resztę trzeba ustawiać i ja zdecydowanie zaliczam się do tej drugiej grupy;-)
Posyłam iście kwieciste uściski i zapraszam Was na małą niespodziankę, którą dla Was szykuję jeszcze w tym tygodniu;-)
Karolka
najwdzięczniejsza suszona lawenda
bukiecik pięknych frezji od przyjaciółki
ukochane anemony z ulubioną sukienką
przyniesione ze spaceru chabry i letnie wydanie kuchni
Pozdrawiam Was mocno i do zaklikania w weekend
K.
Moje Drogie,
Przede wszystkim dziękuję, dziękuję i jeszcze raz dziękuję za ciepłe słowa i gratulacje w ostatnim poście. Chciałabym móc podziękować każdej z Was z osobna, jednakże wybaczcie ale ostatnio „luksusem” jest dla nas wspólne zjedzenie posiłku, chwila rozmowy i sen. To już miesiąc odkąd Antoś jest razem z nami i choć prawdziwy z niego Aniołek czasu i sił brakuje mi w każdej minucie. Wybaczcie , że tak mało mnie u Was. Mam nadzieję, że nastanie jeszcze taka chwila kiedy będę mogła na spokojnie z kubkiem w dłoni delektować się Waszymi nowymi wpisami. Tymczasem jednak oddaje się swojej nowej pasji jaką jest macierzyństwo a mając tak wdzięczny obiekt do fotografowania posyłam Wam kilka fotek. Stwierdzam, że małe dzieciątka, zwierzęta i kwiaty są najwdzięczniejszymi obiektami do fotografowania.
No nic zmykam wykorzystać moje 3 h snu a Wam posyłam moc uścisków i życzę dobrej nocki .
Aaaa i jeszcze jedno już niedługo mała niespodzianka dla Was ..candy na roczek.
Dobrej nocki Dziewczyny
Karolka
Kochane wpadłam dosłownie na chwilkę podzielić się z Wami radosną nowiną.
A mianowicie 12 maja o 18.50 przywitaliśmy na tym świecie Nowe Życie.
Mały Antoś jest już z nami i każdego dnia, raduje nas swoją obecnością.
Ściskam Was mocno i dziękuję Wam za to, że byłyście przy nas w tych ciężkich szpitalnych chwilach..
Buziaki
Karolka i Antoś
Tak tak pożegnanie, choć mam nadzieję, że tylko na krótką chwilę. Mam nadzieję, że dane mi będzie szybko do Was wrócić i nadrobić wszelkie zaległości, które już od dłuższego czasu nawarstwiają się i spędzają mi sen z powiek (Justyś, Monia, Marzenko bo to głównie Wam się należą przeprosiny). Dziewczyny żywię cichą nadzieję, że okażecie mi zrozumienie i cierpliwość a ja ze swojej strony obiecuję, że jeszcze doczekacie się mega długich elaboratów;-))) Niech tylko ta rozpędzona lokomotywa pełna emocji, dwojakiego samopoczucia i głowy pełnej myśli trochę przystopuje.
A, że im bliżej porodu tym większy lęk i niepokój mnie ogarniał, więc aby się odstresować i na spokojnie przygotować do tej wielkiej chwili wybraliśmy się we trójkę w miejsce, które daje nam maksymalne wyciszenie, ukojenie nerwów a Sijce istne szaleństwo. I tak po kilku godzinach spędzonych na łonie natury, wróciłam pełna optymizmu, potrzebnego mi spokoju i nadziei, że „nie taki diabeł straszny”.
Teraz zamieszczając ten już ostatni wpis, siedzę na spokojnie w wygodnym fotelu, popijam relaksującą herbatkę i myślę sobie, że już nie czuję strachu. Zamiast tego przepełnia mnie radość i cicha nadzieja, że w weekend będziemy już we czwórkę. Tak kochane właśnie we czwórkę bo choć nasza Sijka to dla niektórych tylko czworonożny zwierzak , dla nas jest ona pełnoprawnym członkiem rodziny, który tak samo jak my przeżywa te ostatnie wspólnie spędzone chwile. Nawet sobie nie wyobrażacie ile w takiej małej istocie jest empatii i zrozumienia człowieczych uczuć.
Tak więc Moje Drogie trzymajcie za nas kciuki, aby ta droga przebiegła na tyle na ile się da pomyślnie. Na brak bólu nawet nie liczę, jednak w głowie mam jedną myśl, że w końcu każdy kolejny skurcz przybliża nas do powitania na świecie małego Antosia. Mogę spokojnie powiedzieć – Jestem gotowa , synku przybywaj;-)
Uściski dla Was wszystkich i pamiętajcie , że choć nie ma mnie z Wami to jednak pozostajecie w moich myślach i pamięci.
Karolka
Do szybkiego zobaczenia Moi Mili;-)
Kochani!
Zapewne świętujecie już w gronie najbliższych, pałaszując wielkanocne pyszności. Przyjmijcie jednak świąteczne życzenia w ten pierwszy dzień Świąt.
Życzę Wam aby ten czas upłynął Wam w rodzinnej atmosferze pełnej wiary, nadziei i miłości. Aby radosny, wiosenny nastrój, serdecznych spotkań w gronie rodziny i wśród przyjaciół dał Wam siłę na długi poświąteczny okres.
Cieszcie się i radujcie i do szybkiego zobaczenia za kilka dni;-)
Pozdrawiam
Karolka
***
„Pod moim sercem, inne bije serce…
Nieznane, a jakże bliskie i jakże kochane.
Pod moim sercem małe rączki dziecka,
cichutko pukają do mojego serca.
Myślę, sobie wtedy: może być wspanialej?
Noszę w sobie życie, które Bóg mi daje..!
Kochane dziś będzie o największych zmianach jakie w ostatnim czasie zachodzą w naszym życiu a to za sprawą małego Antośka , który za niespełna miesiąc pojawi się na świecie.
A ponieważ im bliżej „godziny zero” tym większa potrzeba i mobilizacja dopięcia wszystkiego na przysłowiowy ostatni guzik, dlatego też ostatnie dni mijały nam na pracy meblarsko-malarsko-dekoracyjnej.
Wprawdzie z uwagi na nasze warunki lokalowe jak również potrzebę poczucia bliskości nasze maleństwo najbliższe miesiące będzie miało swój kącik w naszej sypialni, staraliśmy by na 20 m2 wygospodarować dla niego jakieś sensowne miejsce. Dzięki uprzejmości Rodzinki dostaliśmy w spadku drewnianą komodę, która pierwotnie była w kolorze zielonym. Po jej oczyszczeniu, pobieleniu i dodaniu błękitnych gałek zyskała nowy wygląd, który pod wpływem światła dziennego przybiera czasami kolor błękitny. Efekt niezamierzony ale zadowalający. Najwięcej jednak czasu zajęły nam poszukiwania łóżeczka. A to kolor a to forma a to funkcjonalność ciągle stała na przeszkodzie.
Możecie pomyśleć , że zwariowaliśmy ale znaleźć dobre , solidne, drewniane łóżeczko, które po pierwsze starczyło by dla drugiego potomka, po drugie pasowałoby stylem do naszego mieszkania było nie lada wyczynem. I choć stron z dziecięcymi mebelkami od groma, zdecydowaliśmy się na wykonanie owego łoża u stolarza.
Debaty na temat formy, kształtu , ceny przeciągały się, a my już traciliśmy nadzieję na to wymarzone łóżeczko. Ale kiedy w sobotę zadzwonił stolarz z informacją „skończone”, nie posiadaliśmy się z radości. Pędzle poszły w ruch i voila…
Teraz już jestem spokojna, gotowa i z taką świadomością pewnie niebawem się z Wami pożegnam na jakiś czas, ale póki co pozdrawiam Was najmocniej jak mogę i idę oglądać Wasze wiosenne galerie;-)
Uściski
Karolka
Witajcie Kochane,
Za kilka dni powitamy Panią Wiosnę, tymczasem ja spragniona już po zimowej aurze pierwszych ciepłych promieni słońca, które spowodują, że w końcu zrzucimy z siebie te warstwy ciepłej odzieży, z utęsknieniem czekam na poranny śpiew ptaków, który nawet w środku miejskiej dżungli potrafi mnie budzić o poranku. Tęskno mi już do pierwszych pąków przebijających się nieśmiało, do kwitnących krzewów migdałka, które od lat urzekają mnie swoim pięknem i subtelnością oraz do wszechobecnych pasteli.
To moja ulubiona pora roku i tak jak natura budzi się do życia, budzę się i ja.
I choć co roku wierna jestem błękitom, delikatnym różom i pastelowym wrzosom , które pojawiają się w moim otoczeniu pod każda postacią w tym roku wyjątkowo chodzi za mną kolor miętowy. Bynajmniej nie za sprawą modowego szaleństwa, które opętało w tym roku kreatorów mody. Rozejrzałam się po domu i dostrzegłam , że ten kolor towarzyszy mi już od kilku sezonów. Pastelowa seria ceramiki Riess, miętowe miseczki od IBL czy nawet pastelowe tasiemki w tym kolorze, które zastąpiły sznurówki w trampkach , powodują że od razu czuję się wyjątkowo wiosennie.
Swoją drogą nie macie wrażenia, że to bardzo subtelny i delikatny kolor, pełen świeżości i dziewczęcego uroku. Ta jego niewinność sprawia, że czuję się momentami jak mała dziewczynka. No ale pozostając w tematyce koloru mint postanowiłam powyciągać trochę tego koloru na światło dzienne i upiec przy okazji niedzielnego popołudnia ciasto czekoladowo-miętowe.
A Wam jaki kolor będzie towarzyszył tej wiosny?
oraz przepis na ciasto czekoladowo-miętowe
Składniki:
Polewa czekoladowo-miętowa
Udanego, wypoczynkowego oraz iście słonecznego weekendu w gronie najbliższych Wam życzę
Karolka