Witam Was moi drodzy po miesięcznej przerwie.
Z kubkiem gorącej herbaty z cytryną w dłoni piszę ten wpis , ciekawiąc się przy tym jak minęły Wam wakacje. Pewnie większość z Was wróciła już do pracy , do normalnego , zabieganego i pełnego obowiązków trybu dnia, gdzieś po cichu żyjąc jeszcze wakacjami.
Powiem Wam, że sierpień jak żaden inny miesiąc nastraja mnie wyjątkowo do refleksji. To właśnie w sierpniu zawsze miały swój początek nasze plany zawodowo-rodzinne. W zeszłym roku o tej porze w brzuszku pojawiła się mała istotka, która teraz leży obok mnie w swoim bujaczku i patrzy wdzięcznie na swoją rozpisaną mamusię. To w sierpniu zrodził się pomysł na Ville Nostalgie , powstawały projekty dotyczące kolejnych metamorfoz naszego wnętrza , jak i wiele innych planów na bliższą i dalszą przyszłość. Może to za sprawą Matki Natury , która tak wdzięczy się do nas wszelakimi kolorami. Nie wiem jak Wy, ale ja uwielbiam o tej porze przesiadywać w ogrodzie, patrząc z niedowierzaniem jak moje roślinne otoczenie nabiera już iście jesiennych kolorów. Lilie pysznią się swoimi żółto-pomarańczowymi barwami, akacja sąsiadów wypuściła piękne wrzosowe kwiaty a ja czuję na ciele ten pierwszy chłodny jesienny wiaterek, który notabene przyprawił mnie o lekki ból gardła. Tak więc idąc za ciosem i już chyba pewną tradycją , postanowiliśmy spełnić nasze marzenie, które kiełkowało nam w głowie już od dłuższego czasu, ale jak to z marzeniami bywa musiało dojrzeć i poczekać na swój czas. Powiem Wam na razie tylko tyle, że od poniedziałku nabrało mocy urzędowej 😉 A na efekty końcowej pracy przyjdzie nam jeszcze chwilkę poczekać, bo wszystko jest właśnie w trakcji realizacji. By jakoś zastopować tą wszechogarniającą ekscytację i radość , pełna energii postanowiłam skupić się teraz na blogowaniu i tym co chciałbym Wam pokazać. Pomyślałam, że stworzę serię pod tytułem” są miejsca, są ludzie”, w której zabierać Was będę w moje miejsca, te znane i nieznane Wam jeszcze. Często małe miejscowości , pełne uroku i fascynujących ludzi, którzy głowę mają pełną niebanalnych pomysłów.
Na swoją kolej czekają tematyczno- kolorowe blogi , i jak dotąd omijane przeze mnie z uwagi na jakość wychodzących zdjęć -kulinarne przedsięwzięcia.
Ale póki co cieszę się teraźniejszością, tym co przynosi mi każdy, nowy dzień a wierzcie mi przynosi bardzo wiele. Od wzruszeń, radości, tęsknoty czasami nawet po smutek. Ale czym byłoby życie bez tych wszystkich rzeczy. Najważniejsze to mieć cel , który sprawia że życie nabiera sensu. Naszym najważniejszym celem , trudem i wielką przyjemnością na najbliższe 30 lat życia jest Antoś, jego wychowanie na mądrego, spokojnego, pełnego wiary we własne siły i możliwości człowieka, tak więc Moi Drodzy wybaczcie mi jeśli czasami zniknę na kilka tygodni ale czasami warto jest trochę zaniedbać codzienne obowiązki by cieszyć się najcudowniejszą czynnością jaką jest wychowywanie dziecka.
Pozdrawiam Was mocno i życzę wiele radości w sercu.
Karolka
Pięknie napisałaś Karolciu, a zdjęcia nastrajają optymistycznie, że tej jesieni nie trzeba się wcale bać
Antoś rośnie jak na drożdżach! Fajny z niego chłopak
ciekawe co to za przedsięwzięcie?? 😉
Uściski cieplutkie
Karolciu..ja kocham początek jesieni..najbardziej własnie wrzesień…piękne zdjęcia jak zawsze:)))buziaki:))
Karolinko, pięknie wyglądacie, a maluszek słodziutki
Ogród jest prześliczny, pojemniczki, kaneczka, kaloszki rewelacja!
Pozdrawiam cieplusio,Aga
Pani Karolinko! Wszystko jak zwykle piękne! Kalosze są normalnie cudowne Można wiedzieć jaka to marka? 😉
Mały Antoś się tak słodko uśmiecha. Widać, że to szczęśliwy maluszek! Szczególnie mając taką mamusię i tatusia!
Pozdrawiam
Olka!
Dziewczyny ciesze się, że Wam się podoba. Monisiu jeszcze troszkę i podzielę się z Wami efektem końcowym 😉
Atmoferko- kaloszki kupiłam 2 lata temu na allegro. Marka- Tom Joules. Dziękuję za Twój komentarz i proszę mów mi po imieniu;-)
pozdrawiam Was ciepło
Witaj
Piekny post, fajnie wiedziec ze sierpien jest dla Ciebie tak waznym miesiacem, tez go lubie:)
Juz sie ciesze na Twoje nowe pomysly.
usciski
ps:Antos jest uroczy
ps2: oczywiscie bede czekac na maila
witaj po dłuższej przerwie:)
mnie również troszkę nie było i wróciłam wczoraj do naszej blogowej wioski.
przeczytałam od deski do deski. wiesz, że piszesz wspaniale, tak lekko, że chce się czytać?:)
ciekawa jestem jakie to nowe przedsięwzięcie się zaczyna i czekam na więcej newsów!
podoba mi się Twoje podejście do życia! Antoś jest teraz bardzo ważny to prawda. i to właśnie rodzina jest na pierwszym miejscu – pięknie!
wspaniałe zdjęcia i te kalosze + konewka! ach ach ach
wzdycham i napatrzeć się nie mogę. podoba mi się pomysł z nową serią postów:) u mnie na pierwszym planie Sandomierz, więc zapraszam Ciebie do obejrzenia:)
ściskam mocno
slicznego masz synka , a te róze i fiolety cudne
pozdrawiam
Ago
Antoś rośnie na przystojniaka. Zdjęcia cudne. Mi szczególnie spodobała się kanka i dzbanek do kompletu. Rewelacja!
Pozdrawiam serdecznie
T.
Karolka! Jak to jest,że i Wy i Wasze otoczenie jesteście tacy ,,ładni”? Czy to miłość Was tak upiększa,czy panujące w Waszym domu szczęście?Nie wiem,ale z przyjemnością patrzę na Twoje fotki…i na maluszka,który rośnie jak na drożdżach:)Zaciekawiłaś mnie tymi nowościami…nawet bardzo:)Buziole dla wszystkich .Monika:)
Witaj Karolko, fakt że jesien jest często miesiącem refleksyjnym, wiosna i lato sprzyjają działaniu a jesień sprzyja zadumie. Z całego serca życzę Wam powodzenia przy nowym projekcie. Zdjęcia śliczne, synuś jest super, zgadzam się że najważniejsze zadanie to wychowanie go na dobrego, wspaniałego człowieka i żadna praca zawodowa nie powinna być ważniejsza. Trzymaj się, ps. super kaloszki pozdrawiam serdecznie, Ania.